Podczas 25. edycji Międzynarodowego Festiwalu Perkusyjnego DRUM FEST, która odbyła się w opolskiej hali WCK, spotkaliśmy się z perkusistami zaproszonymi na tę imprezę przez organizatorów. Występowali oni ze swoimi zespołami, prowadzili kliniki i warsztaty perkusyjne, a także oceniali młodych polskich bębniarzy podczas konkursu Young Drum Hero, który pokazał naprawdę wysoki poziom umiejętności naszej młodzieży.
Wśród gości festiwalu znaleźli się: Maciek Gołyźniak, Łukasz “Icanraz” Sarnacki, Katy Elwell, , Jason Sutter, Rick Latham, Gary Novak, Kaz Rodriguez, Russell Gilbrook, a także Jason Bittner, który współpracował z takimi artystami jak m. in. Marty Friedman i zespoły Shadows Fall, Anthrax, Flotsam & Jetsam (z którym przyjechał na DRUM FEST), a obecnie Overkill. Jason Bittner jest endorserem takich marek jak: Pearl, Zildjian, Remo i ProMark.
W drugim odcinku wywiadu nasz gość opowiada o najważniejszym przesłaniu, które ma dla słuchaczy swoich klinik perkusyjnych, a także o sprzęcie, jakiego na co dzień używa.
Jason Bittner w wywiadzie dla BeatIt, cz. 2
BeatIt: Co jest najważniejszą rzeczą do przekazania słuchaczom Twoich klinik?
Jason Bittner: To trudne pytanie, bo to zależy od rodzaju kliniki. Może to być zwykła klinika, masterclass, występ na festiwalu perkusyjnym itd. Na przykład dzisiaj wciąż nie wiem ile będę miał czasu i czego się ode mnie oczekuje. Nie było żadnego harmonogramu aż do wczoraj. Gdy jestem na trasie z klinikami, np. jest to kilkudniowy objazd po sklepach muzycznych, to mam wtedy plan. Opracowuję sobie wszystko w domu, wiem, co zamierzam robić. Gram jakieś 25 minut – 4-5 kawałków, krótkie solo i zwykle pytam czy są jakieś pytania. Jeśli tak, to na nie odpowiadam. Jeśli nie, to mówię: „Poważnie? Wszyscy tu przyszliście i nikt nie chce o nic zapytać?”. Przecież to może być coś tak głupiego jak to, co zjadłem na śniadanie. Niech to będzie jakiś rodzaj interakcji. Jeśli tego nie ma, to kombinujesz: „Dobra. I co teraz? No to może coś zagram, a między numerami ktoś podniesie rękę i pogadamy.” Gdy dochodzi do momentu, kiedy nie ma z nikim żadnej interakcji, to po prostu gram i traktuję to jako mini koncert. To, co chcę przekazywać za pomocą klinik to: gra z myślą o utworze i czerpanie radości z gry bez robienia z niej zawodów. Nie chodzi o to, żeby się zastanawiać kto gra najszybciej, albo w jak skomplikowany sposób można coś zagrać. Mówię też o tym, jak ważna jest umiejętność wykonywania innych stylów muzycznych. Jestem znany z wykonywania heavy metalu i gry na dwie stopy. To robię najlepiej. I świetnie. Jednak na moich klinikach wykonuję też inne rodzaje muzyki, które grałem przez te wszystkie lata z różnymi kapelami. Chcę pokazać czym jest wszechstronność. Nie będę grał jazzu jak Steve Smith, ale jeśli się opanowało podstawy innych stylów, to jest się pełniejszym perkusistą, który nie daje się zaszufladkować. Chyba najważniejszą rzeczą, jaką ludzie wynoszą z moich klinik jest to, że widzą inne strony mojej gry i mówią: „Myślałem, że grasz tylko to”. We Flotsam & Jetsam, a wcześniej w Shadows Fall, grałem tylko to ponieważ tego wymagała muzyka. Nie oczekujmy jednak od bębniarza jazzowego, żeby nie grał blastów, bo nie ma dla nich miejsca w jazzie. Chodzi o to, żeby grać to, czego wymaga sytuacja i potrafić się tym bawić, a nie zamartwiać się: „Nie potrafię grać tak jak ten perkusista”. Jeśli potrafisz grać po swojemu, to najważniejsza sprawa jest załatwiona.
B: Wiem przynajmniej o jednym jazzowym bębniarzu, który ćwiczy blasty dla samej frajdy.
J. B.: I nie ma w tym nic złego. To jest świetne i o to mi chodzi. Wiele razy mówiono mi podczas moich klinik, gdy są one poświęcone podwójnej stopie: „Nie gram na dwie stopy, ale było naprawdę ciekawie i chcę się z tego podszkolić”. Wspaniale! Zawsze jednak mówię o tym, że jeśli twoja gra jedną stopą nie jest dopracowana, to nie masz co się zabierać za drugą. Nieważne czy jesteś praworęczny czy leworęczny. Jeśli stopa po twojej mocnej stronie nie jest wyćwiczona, to nie powinieneś się zabierać za podwójną stopę. Trzeba znać podstawy gry na centralce i hi hacie z użyciem pedału hi hatu. Zbyt wielu bębniarzy tylko trzyma stopę na hi hacie lub wręcz nawet tego nie robią. Zawsze mówię moim uczniom: „Trzymaj stopę na hi hacie i pracuj nią. Nie pozwól, żeby była bezczynna. Ona musi pracować. Wtedy, jeśli w końcu zaczniesz grać na dwie stopy, to będziesz w stanie używać słabszej nogi do gry na drugim pedale”.
B: Czy podczas kliniki użyjesz identycznego zestawu jak podczas koncertu?
J. B.: O ile wiem, to tak. Chyba, że się dowiem czegoś innego.
B: Następną rzeczą, o którą chciałbym zapytać jest sprzęt. Czego użyjesz podczas kliniki i koncertu?
J. B.: Wreszcie mogę wrócić do bębnów Pearla po 4,5 tygodnia grania na wypożyczonym zestawie, który był innej firmy. To zabawne. Nie mówię tego, żeby umniejszać inne marki łącznie z tą, której używałem przez ostatnie 4,5 tygodnia. Taki był dostępny zestaw i musiałem z tym żyć. Zabawne jest to, że przeniosłem się do Pearla trzy i pół roku temu, a wcześniej grając w Europie z Shadows Fall i tak zawsze dostawałem zestaw Pearla z wynajmu. Grałem na Tamie, a dostawałem Pearla. Teraz jestem u Pearla, przyjeżdżam do Europy i dostaję Tamę. Co się dzieje w tym perkusyjnym wszechświecie? Teraz jestem z właściwą firmą, a dostaję bębny od innej. Pearl rozumie, że nie miałem na to wpływu, ale fajnie jest wrócić do gratów, z którymi czuję się komfortowo i które mi się podobają. Dzisiaj będzie to klonowy zestaw Pearl Reference Pure w naturalnym wykończeniu. Jest ono proste, ale wygląda naprawdę ładnie. Sam osobiście nie wybrałbym dla siebie takiego wykończenia, ale to piękny zestaw w konfiguracji 10, 12, 14, 16 2×22. Dzisiaj będzie podwójna stopka zamiast dwóch centralek tylko dlatego, że nie mam ze sobą dwóch pojedynczych pedałów. Na trasie w Europie używałem mechanizmu podwójnej stopy, bo miałem tylko jedną centralkę przez ostatnie 4,5 tygodnia. Podczas trasy amerykańskiej w przyszłym miesiącu będę używał mojego nowego zestawu Pearl Music City Custom Reference Pure z dwiema centralkami i dwoma pedałami, jednak dzisiaj i jutro zagram na moim niezawodnym DW9000. Z przodu moje piękne blaszki Zildjiana. To najlepsze talerze na świecie.
B: Jakie to będą modele?
J. B.: Dziś mamy od lewej do prawej: A Custom Mega Bell Ride 21”, chinka K 17”, Thin Crash A 17” (normalnie jest to A Custom Projection), splash K (normalnie mam splashe K 8” i 10”), Projection Crash 17” (normalnie mam 18-calowy), chinka Oriental 18”, K Heavy Ride 20”, hi hat A Custom Mastersound 13” z prawej, hi hat A Custom Mastersound 14” z lewej, a z tyłu crash K Dark 19”. Większość to blachy, których zwykle bym użył, za wyjątkiem głównego ride’a, bo na co dzień jest to Z3 Custom Mega Bell 21”. Kopułka jest standardowa dla tego modelu, ale jest on o połowę cieńszy od zwykłych mega belli. No i użyłbym crasha 18-tki zamiast 17-tki, ale czasami, gdy się wypożycza sprzęt, dostaje się rzeczy zbliżone do tego, na czym się normalnie gra.
B: Jakich naciągów używasz?
Remo Emperor Clear na górze, Ambassador Clear na dole, Powerstroke 3 na centrali i CS Reverse Dot na werblu.
B: Pałki to wciąż Twoja sygnatura?
J. B.: Tak. ProMark 5BX Jason Bittner Signature. To podstawowy element mojego wyposażenia od 2004, Remo od 2007, Zildjian od 2011, a Pearl od 2013 roku.
Bębniarki i Bębniarze! Przed Wami druga część wywiadu, którego Jason Bittner udzielił specjalnie dla beatit.tv!
Share