Jak doskonalić swoje umiejętności perkusyjne
Nie znam osoby, która nie chciałaby być lepsza w tym, co robi, jeśli robi to z pasją. Chcemy szybciej biegać, lepiej mówić w innym języku, grać lepiej w tenisa. Nie jest i nigdy nie było moim zamiarem porównywanie się do kogoś. Pamiętajmy o tym, że zawsze będzie ktoś lepszy lub gorszy od nas, jednak nasze ego potrzebuje zadowolenia z faktu, iż jesteśmy w czymś dobrzy. To daje nam siłę do dalszego działania, radość i szczęście. Przez ponad 25 lat grania na perkusji próbowałem różnych metod ćwiczenia. Nie ukrywam, że najlepszym sposobem na rozwijanie umiejętności na tym instrumencie jest po prostu granie w dobrym zespole, z dobrymi muzykami. Niestety w większości przypadków taka sytuacja pojawia się wtedy, gdy my również jesteśmy na dobrym poziomie. Drogę do jego osiągnięcia i metody ćwiczenia przedstawię Wam na przykładzie mojej koncepcji pracy nad poprawieniem perkusyjnych umiejętności.
Przede wszystkim musimy być systematyczni w tym co robimy, musimy też założyć sobie sobie cele, które chcemy osiągnąć.
Jestem zwolennikiem teorii „lepiej mniejszą łyżeczką…”, czyli lepiej ćwiczyć pół godzinny dziennie, niż 8 godzin raz w tygodniu. Powinniśmy przyzwyczaić nasz organizm do grania, aby w każdej chwili był gotowy do muzykowania. To bardzo ważne, ponieważ perkusja jest instrumentem, w przypadku którego praca mięśni, gibkość i elastyczność są bardzo ważne. Brak systematyki ćwiczenia powoduje, że nasze mięśnie oraz cały organizm odzwyczajają się od określonych ruchów, których de facto używamy tylko i wyłącznie podczas grania.
Dlatego warto wyznaczyć sobie cele i stworzyć plan działania. Naszym celami mogą być na przykład:
- poprawienie szybkości uderzeń naprzemiennych
- nauka rudymentów i wprowadzenie ich do naszej gry
- realizacja szkoły perkusyjnej znanego i lubianego przez nas edukatora (np. Jojo Mayer)
- nauka rytmów latynoskich.
Musimy dobrze przemyśleć plan i pamiętać o tym, że dla każdego ten plan będzie inny. Warto w tym zakresie zasięgnąć porady u dobrego nauczyciela, który określi, co może poprawić grę na waszym poziomie.
Moim zdaniem istotna w stworzeniu dobrego planu ćwiczeń jest jego różnorodność przy jednoczesnym ćwiczeniu podobnych zagadnień i przeplataniu ich. Dla przykładu: ćwiczymy rytm Songo i wprowadzamy do niego przejścia triolowe np. rudyment seven stroke roll lub six stroke roll. Nie jestem zwolennikiem teorii “ćwicz jedno aż do bólu”. Takie podejście szybko zniechęca swoją monotonnością i brakiem natychmiastowych efektów.
W tym przypadku głównym celem będzie ogólne poprawienie swojej gry i poznanie nowych rytmów oraz przejść z wykorzystaniem rudymentów i naprzemiennych uderzeń, a także zwiększenie szybkości.
Dajmy sobie czas. Nie od razu Rzym zbudowano. Pomyślcie o tym, że napisanie dobrej szkoły perkusyjnej zabiera nauczycielom kilka lat.
Mając wytyczone cele zabieramy się do utworzenia tygodniowego planu dziań. Osobiście staram się ćwiczyć codziennie i dlatego łatwo dzielę plan na 7 segmentów. Oto one:
Poniedziałek – ćwiczenia naprzemienne – stopa, werbel
Wtorek – rytmy latino – Songo
Środa – Jojo Mayer ćwiczenie nr. 1
Czwartek – rudyment – five stroke roll
Piątek – Songo plus five stroke roll
Sobota – ćwiczenia naprzemienne – dwójki stopa/werbel
Niedziela – Jojo Mayer ćwiczenie nr. 1
Każdego dnia przeznaczam 3 godziny na realizację tych punków.
Każdy z wymienionych powyżej segmentów będzie potrzebował różnej ilości czasu na jego zrealizowanie i przejście do następnego zagadnienia z danej grupy celów. Możemy np. potrzebować 5-6 wtorków na bardzo dobre wykonanie rytmu Songo.
Efektywność ćwiczenia należy budować pracując z metronomem.
Osobiście używam aplikacji PolyNome, która oprócz rozbudowanych funkcji metronomu posiada timer, który umożliwia mi dokładne śledzenie czasu przeprowadzonych ćwiczeń pod względem zwiększania tempa.
Z reguły zaczynam każde ćwiczenie od wolnego tempa (60 bpm) i w tym właśnie tempie uczę moje ciało grania danego ćwiczenia.
W momencie gdy nauczę się grać to ćwiczenie, przechodzę do następującego schematu zapożyczonego z książki “Jost Nickel’s groove book“.
Ćwiczenie gram bez przerwy przez 2 minuty, by po zakończeniu przejść do tempa szybszego o 2 BPM. Robię tak aż do uzyskania tempa 70 BPM. Następnie gram od 70 BPM do 100 BPM, co 3 wartości. Od 100 BPM do maksymalnej dla mnie szybkości gram co 5 BPM.
Ten sposób pracy pozwala mi na nauczenie się ćwiczenia (tzw. “wbicie do głowy”), zwrócenie uwagi na dokładność grania, równość i artykulację oraz dynamikę. Zawsze ustalam sobie maksymalne tempo, do jakiego chcę dojść w moje grze i które mnie zadowala. Pamiętajmy: zawsze będą szybsi od nas. Wystarczy, że my będziemy zadowoleni. Po zakończeniu pracy nad danym ćwiczeniem zapisujemy maksymalne tempo do jakiego doszliśmy podczas grania. Następnym razem spróbujmy je przeskoczyć. Podsumowując, jest to mój sposób na osiągnięcie progresu w graniu, niekoniecznie ten jedyny i właściwy. Jest wiele innych teorii, sposobów na osiąganie celów, ale najważniejsze w tym wszystkim jest to, żebyśmy grali i nie odpuszczali osiągnięcia założonych celów. Zapraszam do dyskusji i pozdrawiam.
Maciej “Ślepy” Głuchowski
https://muzyczny.pl/50g_Instrumenty-perkusyjne.html
Share