Dwunasta edycja Meinl Drum Festival, która w tym roku odbyła się 1 lipca w siedzibie firmy w niemieckim Gutenstetten, należy już do przeszłości. Należy również dodać, iż była to kolejna udana impreza, którą zorganizowano jak zwykle świetnie, jeśli nie idealnie. Od występów gwiazd i sesji podpisywania autografów, przez wystawę zestawów wykorzystanych przez gwiazdy podczas występów, a także talerzy i perkusjonaliów Meinl (tu można było obejrzeć pełną ofertę firmy wraz z nowościami) oraz zestawów perkusyjnych i werbli Tama (serie Starclassic i Star), pomieszczenie odsłuchowe, w którym można było sobie “ostukać” kilka zestawów, aż po transport, gastronomię i stronę socjalną, wszystko było zorganizowane z iście niemiecką precyzją. Podczas imprezy ucięliśmy sobie miłą, niezobowązującą pogawędkę z Craigiem Reynoldsem z zespołu Stray From The Path i przeprowadziliśmy również wywiad z Arikiem Improtą, który okazał się sensacją tego dnia, o czym za chwilę.
Przejdźmy do sedna, czyli występów gwiazd tegorocznej edycji Meinl Drum Festival.
Imprezę otworzył Benny Greb i można chyba zaryzykować stwierdzenie, iż był on (wraz z Chrisem Colemanem) największą gwiazdą i atrakcją festiwalu, o czym świadczyła choćby liczba osób zgromadzonych w hali, w której odbywały się występy. To zaufanie publiczności w żadnym razie nie zostało nadwerężone. Benny nawiązał doskonały kontakt z publicznością, jego zapowiedzi tryskały humorem, a gra jak zwykle ociekała charakterystycznym groove. Świetne solo pokazało klasę wykonawczą tego muzyka, nie tylko ze względu na samą grę (także rękami), ale także na to, że w jego trakcie Benny znalazł czas i fizyczne możliwości zlokalizowania i wyeliminowania źródła zniekształceń dźwięku. Kolokwialnie rzecz ujmując – Benny zrobił porządek z pierdzącym kablem nie przerywając swojej solówki! Publiczność została również skutecznie wciągnięta do wspólnej zabawy poprzez klaskanie na 4 podczas, gdy artysta wykonywał groove krótszy o 1/16, co dawało ciekawe przesunięcia. Pomysł ten oparty był o utwór “I’m Tweaked” Vinniego Colaiuty, który sympatyczny Niemiec wykonał we własnej, bardzo ciekawej wersji na zakończenie swojego występu. Warto wspomnieć również numer swingowy i bigbandowy, który został przez Benny’ego wykonany momentami z poszanowaniem tradycji (czytaj: w ramach stylu), a częściowo we właściwy dla siebie sposób, przy użyciu blach efektowych i stacków, co dało ciekawy efekt połączenia tradycji swingowej z nowoczesnością. Talerze użyte przez Benny’ego podczas tego występu to: Byzance Vintage Sand Hat 14″, Byzance Vintage Sand Thin Crash 18″, Byzance Vintage Sand Crash Ride 22″, Byzance Vintage Sand Ride 20″, Byzance Vintage Trash Crash 18″, Byzance Vintage Trash Crash 18″, ACM – Benny Greb – Crasher Hats 8″.
Alex Rudinger zaprezentował set zawierający potężne, metalowe ciosy z repertuaru zespołów, w których muzyk ten występuje lub występował (Good Tiger, Revocation, Monuments). Ciosy były na tyle potężne, że bardzo szybko trzeba było wymienić jeden z crashy. Nawet utwór “Another World” autorstwa basisty Evana Brewera, utrzymany w stylistyce jazz/fusion, to raczej popis metalowego podejścia do bębnienia w obrębie tej stylistyki. Zresztą miłośnicy talentu Alexa już byli z tym zaznajomieni wcześniej. Na koniec artysta zagrał do podkładu skomponowanego przez naszego dobrego znajomego Kaza Rodrigueza i zaprezentował przy tym kilka naprawdę smacznych “wywijanek” w stylu kompozytora – naprawdę ciekawe wykonanie. Występ ten Alex Rudinger może zaliczyć do udanych, widać było radość grania, która udzieliła się publiczności. Ta z kolei odwdzięczyła się ciepłym przyjęciem. Talerze użyte przez Alexa podczas tego występu to: Byzance Traditional Medium Hihat 14″, Byzance Traditional Heavy Ride 20″, ACM – Luke Holland – Bullet Stack 12″/16″, Byzance Brilliant Medium Crash 18″, Byzance Brilliant Medium Thin Crash 19″, Byzance Brilliant China 18″, Byzance Brilliant China 20″, Byzance Brilliant Splash 8″, Byzance Brilliant Splash 10″.
Niestety nie możemy nic napisać o występie Arthura Hnatka ponieważ właśnie wtedy, zgodnie z harmonogramem wywiadów w Press Roomie, rozmawialiśmy dla Was z Arikiem Improtą. Talerze użyte przez Arthura podczas jego występu to: Byzance Dark Crash 16″, Byzance Traditional Thin Crash 16″, Byzance Vintage Pure Light Ride 22″, Clasics High Bell 8″, Classics Custom Trash Splash 12″ (2x), Byzance Extra Dry Thin Crash 18″, Byzance Vintage Trash Crash 16″, Generation X Filter China 10″ (2x), Byzance Jazz Extra Thin Ride 20″.
Występ perkusisty Simona Gattringera i perkusjonisty Maxa Grösswanga, czyli duetu drescHHeads, był bardzo ciekawy. Wykonali oni świetny remiks klasycznego utworu Michaela Jacksona “Don’t Stop Till You Get Enough“, w którym partie perkusyjne rozwijają się od klimatu przywodzącego na myśl world music, aż po coraz potężniejsze i groove’owe, okraszone krótkimi samplami wziętymi z innych numerów Króla Muzyki Pop, np. “Black or White“. Mocnym punktem setu był kawałek w rytmie ragga, okraszony przez Simona Gattringera kilkoma smakowitymi gospel chopsami. Solo wykonane zostało również w duecie i zawierało umiejętnie przeplatane partie oraz wspólnie zakomponowane, wzajemnie uzupełniające się przejścia. Ciepłe przyjęcie jak najbardziej zasłużone. Talerze użyte przez Simona podczas tego występu to: Byzance Extra Dry Medium Hihat 14″, Byzance Extra Dry Thin Ride 22″, Byzance Traditional Extra Thin Hammered Crash 18″, Byzance Traditional Extra Thin Hammered Crash 20″, Byzance Vintage Trash Crash 16″, Byzance Vintage Trash Crash 18″, Byzance Extra Dry Thin Crash 16″, Byzance Extra Dry Splash 10″. Z kolei talerze użyte przez Maxa to: Byzance Vintage Trash Crash 16″, Byzance Vintage Trash Splash 10″, Byzance Jazz Splash 10″, Byzance Vintage Pure Crash 18″, Generation X Filter China 12”.
Jako się rzekło (a właściwie napisało), Aric Improta okazał się sensacją tegorocznego Meinl Drum Festival. Nie piszę “objawieniem” ponieważ jego wyczyny akrobatyczne były znane wielu spośród publiczności festiwalowej za sprawą YouTube. Trzeba jednak zauważyć, iż wszystko, co do tej pory ten chłopak “nawywijał” zostało w Gutenstetten podniesione na wyższy poziom. Podczas swojego występu Aric zachwycił nie tylko umiejętnościami perkusyjnymi i muzykalnością podczas wykonywania numerów i solówki, w których były elementy metalu, djentu, latino, gospel chopsy oraz cała masa groove’u. Zwrócił na siebie uwagę także pomysłowością. Dotyczy to zarówno akrobatyki (skoki na taboret i piruety podczas gry oraz salto w tył na odchodnym), jak i wykorzystania elektroniki. Urządzenia peryferyjne firmy Roland (SPD-SX i Octapad) były cały czas w użyciu. Nie chodzi tu o okazjonalne odpalenie jednej, czy drugiej próbki – uderzanie w nie było częścią wielu figur rytmicznych. Dodajmy do tego jeszcze specjalny mikrofon podłączony do pedału whammy, za pomocą którego artysta modulował brzmienie poszczególnych elementów zestawu (blach, tomów, statywów) i własnego głosu, a także grę na obracanym za pomocą silniczka talerzu ride (oczywiście również modulowanym za pomocą whammy) i mamy mglisty obraz wydarzeń. Można to nazwać własną, wykonywaną na żywo odmianą dubstepu, skromnym zdaniem piszącego te słowa – lepszą. To naprawdę trzeba zobaczyć, bo żadna relacja, nawet najbardziej szczegółowa, nie jest w stanie oddać tego, co tam miało miejsce. Dodajmy jeszcze, że pomimo tego, iż muzyk (w przeciwieństwie do Benny’ego Greba i Chrisa Colemana) nie nawiązał żadnego kontaktu werbalnego z publicznością, to wysyłał do niej przez cały czas przekaz za pomocą sampli, w których głos wypowiadał się na temat inspiracji, kreatywności, pracy nad sobą i tym podobnych rzeczy. Bez wątpienia były to zagadnienia, o których inni perkusiści po prostu by mówili w przerwie między utworami. Owacja na stojąco jak najbardziej zasłużona! Talerze użyte przez Arica podczas tego występu to: Byzance Traditional Medium Hihat 14″, Byzance Traditional Splash 10″, Byzance Traditional Splash 8″, Byzance Traditional China 18″, Pure Alloy Medium Ride 20″, Classics Custom Trash Splash 12″, Byzance Vintage Trash Crash 16″, Classics Custom China 18″.
Miguel Lamas to świetny muzyk i wspaniały, bardzo muzykalny perkusista. Jego groove’y w stylistyce jazz/funk/fusion to po prostu sam miód! To samo dotyczy brzmienia, artykulacji, czy operowania dynamiką. Podczas solówki muzyk postawił na dłuższą narrację, zaczynając w sposób bardzo stonowany i dopiero z czasem podnosząc dynamikę. Z jednej strony była to potrzebna odmiana w stosunku do tego, co chwilę wcześniej zaprezentował poprzednik, a z drugiej było widać, że część publiczności jeszcze nie ochłonęła po popisach Arica Improty i jakby wciąż oczekiwała podobnych wyczynów. Nie zmienia to jednak faktu, że Miguel z trudnego zadania wyjścia na scenę po Aricu wyszedł obronna ręką. Talerze użyte przez Miguela podczas tego występu to: Byzance Vintage Pure Hihat 14″, Byzance Jazz China Ride 22″, Byzance Jazz Extra Thin Crash 18″, Byzance Jazz Big Apple Ride 22″, Byzance Jazz Thin Crash 20″, Byzance Traditional Splash 8″, Byzance Traditional Splash 6″, Byzance Brilliant Splash 8″, Byzance Brilliant Splash 10″, Generation X Filter China 12″.
Luke Holland zaprezentował set popowy, rezygnując z ciosów. Wyszedł być może z założenia, że nie ma sensu proponować rzeczy podobnych stylistycznie do tego, co zaprezentowali Alex Rudinger i Aric Improta. Chyba słusznie, ponieważ widać było, że ma swoją publiczność oczekującą na ten występ i smakującą jego grę bez względu na repertuar. Nawet metalowcy zostali do końca kontemplując fajny, popowy groove. Talerze użyte przez Luke’a podczas tego występu to: Pure Alloy Medium Crash 18″, Pure Alloy Medium Hihat 15″, Byzance Traditional Medium Ride 21″, Byzance Traditional Medium Thin Crash 19″, Byzance Traditional China 16″, ACM – Luke Holland – Bullet Stack 12″/16″. Ta ostatnia blacha nie zrobiła na mnie specjalnego wrażenia w pomieszczeniu odsłuchowym, jednak w zestawie Luke’a i przez niego uderzana komponowała się wspaniale.
Chris Coleman to prawdziwy showman w klasycznym rozumieniu tego słowa, tzn. nawiązał kontakt z publicznością praktycznie od razu, i grą i żartami i wciąganiem słuchaczy do wspólnej zabawy. Artysta podzielił publiczność na trzy grupy i co i raz zadawał każdej z nich rytm do wyklaskania tak, aby połączone uzupełniały się ze sobą lub dawały figurę polirytmiczną. Groove w wykonaniu Chrisa był wprost atomowy, a jego solo pełne smakowitych chopsów (niektóre na wiele taktów) nagradzanych brawami jeszcze w trakcie wykonywania danego kawałka. Ten bardzo oczekiwany występ spełnił nadzieje pokładane w nim przez licznie zgromadzoną publiczność i zakończył się dłuuuugą owacją na stojąco. Talerze użyte przez Chrisa podczas tego występu to: Byzance Extra Dry Medium Ride 20″, Byzance Extra Dry China 18″, Byzance Extra Dry Medium Hihat 13″, Byzance Traditional Medium Thin Crash 18″, Byzance Brilliant Medium Crash 20″, Byzance Dark Splash 10″, Generation X Jingle Filter China 12″.
Zgodnie z zapowiedziami przedfestiwalowymi Anika Nilles wystąpiła z zespołem Nevell. Dobrze było posłuchać jak gra tej, nabierającej coraz więcej pewności siebie, perkusistki “siedzi” w całości aranżu kapeli. A “siedzi” doskonale. W instrumentalnej muzyce grupy operującej w szeroko pojętej stylistyce fusion było wszystko, czego można oczekiwać od perkusisty: groove, trochę smakowitych przejść czy patentów linearnych. Można było odnieść wrażenie, że część publiczności czeka na tzw. shredding i więcej bajerów, podczas gdy Anika mądrze nie zamierzała zdominować zespołu swoją grą. Nie zmienia to jednak faktu, że zgotowano artystce i jej zespołowi bardzo ciepłe przyjęcie. Zasłużenie. Talerze użyte przez Anikę podczas tego występu to: Byzance Extra Dry Dual Hihat 15″, Byzance Extra Dry Thin Crash 20″, Byzance Extra Dry Medium Ride 22″, ACM – Anika Nilles – Deep Hats 18″/18″, Byzance Traditional Extra Thin Hammered Crash 20″, Byzance Extra Dry Splash 10″.
Oprócz wspomnianych już atrakcji uczestnicy festiwalu mogli wziąć udział w kręgu perkusyjnym pod hasłem Meinl VivaRhythm, w którym, pod okiem prowadzącego o ksywie Toki, można było wspólnie pograć na instrumentach perkusyjnych. Można było także zwiedzić fabrykę Meinl oraz obejrzeć wystawę instrumentów z serii Meinl Sonic Energy i za ich pomocą zafundować sobie “masaż dźwiękowy”. Z kolei zainteresowani biznesowa stroną branży perkusyjnej mogli wziąć udział w pogadankach Siroza Vaziri na temat wyznaczania celów, tworzenia treści i przekazu w biznesie, a także komunikacji i tworzenia sieci kontaktów. Organizatorom i artystom którzy wystąpili w tym roku w Gutenstetten należą się wielkie brawa ponieważ wszyscy stanęli na wysokości niełatwego przecież zadania.
Vik
Bębniarki i Bębniarze! Bez zbędnego przeciągania: specjalnie dla Was relacja wideo z imprezy Meinl Drum Festival 2017!
Share