W niedawnym wywiadzie udzielonym angielskiemu pismu The Metro, Bill Ward – były perkusista Black Sabbath – rozważa pomysł nagrania płyty ze swoimi dawnymi przyjaciółmi i kolegami z zespołu.
„Jestem w kontakcie z chłopakami. Rozmawiałem z Ozzym dwa dni temu. Wiele razy deptaliśmy sobie po odciskach i pojawiły się nowe granice, które musiałem wyznaczyć, ale moje dobre zdanie na ich temat nie zmieniło się ani trochę. Pracuję z Tonym [Tony Iommi, gitarzysta Black Sabbath – przyp. BeatIt] od 1964 roku, kiedy miałem 16 lat. To moi bracia i kocham ich.”
Zarówno Ozzy Osbourne [wokalista Black Sabbath – przyp. BeatIt] , jak i Tony Iommi wyrazili w przeszłości zainteresowanie jeszcze jednym powrotem Sabbath, który miałby się odbyć 2022 roku podczas Igrzysk Wspólnoty Narodów (Commonwealth Games) w Birmingham, które jest rodzinnym miastem muzyków. Ward nie mówi „nie”, ale biorąc pod uwagę swój wiek i kondycję fizyczną jest bardziej entuzjastycznie nastawiony do pracy ze swoimi „braćmi” w studiu nagraniowym.
„Największym wyzwaniem dla mnie jest to, żeby zrobić kolejny album. Niekoniecznie na żywo, ponieważ staram się patrzeć realistycznie na to, co mogę zrobić. Sposób, w jaki gram na perkusji staje się dla mnie z wiekiem coraz trudniejszy. Nie rozmawiałem o tym z chłopakami, ale konsultowałem się z kilkoma osobami z managementu o możliwości nagrywania, bo mogę to zrobić bezpiecznie, nawet w sytuacji pandemii. Mogę położyć ślady w moim studio w Los Angeles i jestem otwarty na zrobienie czegoś takiego. […] Jeśli o mnie chodzi, to księga Black Sabbath jeszcze nie jest zamknięta! Piszę kawałki jak jakiś demon i żyję.”
W sumie, to kto wie… W końcu pozostali członkowie grupy (oprócz wspomnianych jest jeszcze basista Geezer Butler) zakopali wszystkie topory wojenne, a mieli ich całkiem sporo. Wygląda też na to, że pożegnalny album z 2013 r. oraz promująca go trasa koncertowa nie wystarczyły muzykom, skoro Tony Iommi zagrał niedawno w jednym z utworów, które znajdą się na nowej nadchodzącej solowej płycie Ozzy’ego. Do tanga trzeba dwojga, trojga potrzeba było do nagrania pierwszego od lat albumu z Osbournem jako wokalistą Sabbath, ale trzeba by czworga do prawdziwego zamknięcia bolesnego rozdziału związanego z nieporozumieniami pomiędzy założycielami zespołu, który stworzył heavy metal…