Bob Rock – słynny kanadyjski producent, architekt studyjnego brzmienia zespołu Metallica w latach 90., odpowiedzialny za przebojowe albumy Aerosmith, Bon Jovi, Motley Crue, czy The Cult – wypowiedział się publicznie na temat tego, skąd wzięło się szeroko w swoim czasie dyskutowane brzmienie werbla z płyty “St. Anger” byłych podopiecznych z Metalliki.
W niedawnym wywiadzie udzielonym Dave’owi Friedmanowi i Markowi Huzansky’emu z Tone-Talk kanadyjski mistrz konsolety przybliża genezę kontrowersyjnego brzmienia, a także przedstawia swoje własne zdanie na ten temat.
To ciekawe, bo za tym kryje się konkretna historia. Pracując nad St. Anger pojechaliśmy do ich bazy. Będąc w San Francisco zajrzeliśmy do ich próbowni w Oakland. To tam ćwiczyli z Cliffem (Cliff Burton, zmarły w 1986 r. basista grupy – przyp. BeatIt).
Miło spędziliśmy tam czas, Lars opowiedział mi o swoich bębnach, o tym jak były rozstawione w konkretnym miejscu. Ponieważ Jamesa z nami nie było, powiedzmy, że szukaliśmy jakiejś inspiracji. Powiedziałem więc: “Wyciągnij te bębny z dwoma centralami”, bo akurat ostukiwaliśmy inny zestaw.
Lars rozstawił te bębny na sali i zaczął się w nie wpatrywać. W końcu usiadł za nimi i powiedział: “Daj mi jakiś werbel”. Właśnie kupiłem akrylowy werbel Ludwiga (Vistalite – przyp. BeatIt), żeby go wypróbować. On go założył na statywie i powiedział: “To jest to brzmienie“.
Na tym sprzęcie zrobiliśmy demo. Użyłem do tego dwóch mikrofonów Shure SM 58 na werbel, jednego Shure SM 58 na centralę i kilka prostych mikrofonów, które akurat nam się nawinęły pod rękę. Takie było to brzmienie, tak nagraliśmy demo i Lars już nie wracał do tematu.
Nie obwiniam go. Jeśli jesteście w stanie przyjąć taką koncepcję, to chodziło o to, że takie było brzmienie bębnów podczas prób do tej płyty – najbliższe tego, jak brzmieli w tej próbowni. Cokolwiek ktokolwiek ma do powiedzenia, to właśnie to utrzymało ich w kupie i zainspirowało do dalszej pracy. Dlatego nie przeszkadza mi ta całą krytyka, która na mnie spadła. To po prostu j****e brzmienie werbla. Dajcie już spokój!