Były perkusista Pearl Jam opowiada o ciężkiej kontuzji i ludziach, którzy pomogli mu w trudnych chwilach
Dave Abbruzzese, bębniarz, który w latach 1991-1994 grał w legendarnym Pearl Jam ujawnił niedawno na portalu Facebook, że przed pierwszą europejską trasą zespołu doznał poważnej kontuzji. Niewiele brakowało, a byłby zmuszony do opuszczenia zespołu i całkowitej rezygnacji z bębnów!
Muzyk wspomina:
“Ach tak… Stara sztuczka z rozdawaniem autografów kiedy ręce są po pachy w lodzie! Teraz sobie żartuję, ale ból, który odczuwałem (i wciąż odczuwam) i przez który musiałem przejść był zadziwiający. I pomyśleć, że wszystko to stało się dlatego, że zmuszono mnie do “grania w powietrzu” podczas kręcenia przeklętego teledysku do kawałka “Evenflow”, w którym sceny te okazały się bezużyteczne, i nie użyto ich w ogóle. Podczas nagrywania zerwałem ścięgno. W szpitalu lekarz zapytał mnie, co robię zawodowo. Odpowiedziałem, że jestem profesjonalnym perkusistą. On rzucił krótko: już nie, będziesz szczęściarze, jeśli będziesz mógł używać zapalniczki.
Ja i manager Pearl Jam, Kelly Curtis popatrzyliśmy na siebie. Musiałem podjąć decyzję- grać dalej, czy zastosować się do rad lekarza i po prostu odejść. Parę godzin później wszedłem na pokład samolotu do Europy, gdzie rozpoczynała się nasza pierwsza trasa po starym kontynencie. Tak zaczęły się moje zmagania z bólem. Nigdy nie odwdzięczę się należycie perkusiście E-Street Band, Maxowi Weinbergowi za techniki rehabilitacji i wsparcie, oraz mojemu technicznemu, Jimmiemu Shoaffowi za poświęcenie i nocne aplikacje maści bengay… Ach, tak, młodość.”
Dave spędził z zespołem trzy lata, udzielił się na albumach Vs. oraz Vitalogy. Podczas tegorocznej gali Rock and Roll Hall of Fame jednym z laureatów był właśnie Pearl Jam. Niestety Dave nie został włączony w poczet legend rocka. Ta sprawa odbiła się szerokim echem w mediach, nie wpłynęła jednak na zmianę decyzji organizatorów.
Źródło: https://www.alternativenation.net/
Share