Zespół Foo Fighters podjął decyzję na temat swojej przyszłości bez zmarłego w marcu ubiegłego roku Taylora Hawkinsa i ogłosił ją dwa dni temu na swoich mediach społecznościowych.
W oświadczeniu czytamy:
“Żegnając się z najtrudniejszym i najtragiczniejszym rokiem w historii naszego zespołu, przypominamy sobie, jak bardzo jesteśmy wdzięczni za ludzi, których kochamy i cenimy najbardziej, oraz za tych, których już z nami nie ma.
Zespół Foo Fighters powstał 27 lat temu, aby reprezentować uzdrawiającą moc muzyki i kontynuację życia, a w ciągu ostatnich 27 lat nasi fani zbudowali ogólnoświatową społeczność, lojalny system wsparcia, który pomógł nam wszystkim wspólnie przejść przez najmroczniejsze czasy – miejsce, w którym możemy dzielić się naszą radością i bólem, naszymi nadziejami i obawami, a także dołączyć do wspólnego chóru życia poprzez muzykę. Bez Taylora nigdy nie bylibyśmy tym zespołem, którym byliśmy. Wiemy, że bez Taylora będziemy innym zespołem idącym naprzód.
Wiemy również, że wy – fani – znaczyliście tyle samo dla Taylora, co on dla Was. I wiemy, że kiedy znów się z Wami zobaczymy (a wkrótce to nastąpi) będzie tam z nami wszystkimi duchem każdej nocy.”
A więc kapela będzie istnieć i działać dalej. Wciąż nie wiadomo, kto zasiądzie za bębnami…