W czasach, gdy spotykanie się z ludźmi było jeszcze legalne, wybraliśmy się do poznańskiego klubu U Bazyla na występ legendy światowego death metalu – polskiej grupy Vader. Jak wiadomo, za bębnami zasiada w niej Anglik James Stewart – prawdziwy ekspert w dziedzinie ekstremalnego bębnienia. Oto, co ma on Wam do powiedzenia na temat swojego zestawu perkusyjnego…
“Cześć wszystkim widzom BeatIt!
Zestaw jest praktycznie taki sam, jak ostatnim razem, gdy byłem u was 5 lat temu. Jedyna prawdziwa nowość to werbel Tama Starphonic Brass 14” x 6”. Jest troszkę bardziej zrównoważony niż S.L.P. Black Brass, który był trochę zbyt głośny i nie sprawdzał się w każdej sali. Ten jest bardziej zrównoważony i to się ładnie sprawdza. Wciąż ma tę agresję, której oczekujemy od metalowej kapeli
Blachy delikatnie się zmieniły. Na miejscu chinki 16-calowe jest 20-calowa. Crashe to wciąż 16” i 18” z przodu, ale teraz to Meinl Byzance Brilliant zamiast Byzance Traditional, które miałem wtedy. To jest splash Byzance Dark 8”. Wtedy był jakiś inny, ale też Byzance 8”. To wciąż ten sam splash Brilliant, którego mam od początku i to widać. To jest Mb20. Ride urósł do 22”. Jest to Byzance Heavy Hammered. Martwiłem się, że będzie za głośny, ale jest bardzo zrównoważony i świetnie się sprawdza. Meinl Classics Custom Dark to główna chinka po prawej. Nie pamiętam, co miałem wcześniej. Używam tej od dawna, bo jest wytrzymała i wciąż spełnia swoją rolę. Nie pęka i dobrze brzmi. One są całkiem niedrogie, a to nigdy nie zaszkodzi. Ogólnie używam tej serii na małych koncertach i salce prób, bo to tanie i zabójczo brzmiące blachy. To dobra rada dla tych bębniarzy, którzy szukają dobrych i jednocześnie niedrogich blach. To ten sam Byzance Vintage Crash 18”. Brzmi podobnie to chinki, ale jest cichszy, co daje równowagę pomiędzy nimi. Coś „trashowatego”, ale nie przykrywającego reszty. Jest też trochę piaszczysty, więc nadaje się do ride’owania ponieważ nie zabija miksu.
Wciąż używam pedałów Iron Cobra. To nie te same, które miałem wtedy – parę razy już je zmieniałem. W Iron Cobrach zmieniło się u mnie to, że zakładam grubsze sprężyny, bo w kółko je łamię.
To moja pierwsza Tama Starclassic Performer Birch/Bubinga. Od tego roku nie ma ich już w sprzedaży. Tu mamy tom 8”, potem 10”, 12”, 14”, 16” i dwie centralki 22”.
Zawsze używamy naciągów Remo Emperor. Czasami powlekanych, ale na koncerty wolę przezroczyste, bo powłoka szybko schodzi i trzeba je często wymieniać. Tak więc przezroczyste Emperory na górze i przezroczyste Diplomaty na dole. To coś troszkę cieńszego. Brzmią zabójczo, nie wymagają dużo strojenia, maja mnóstwo wybrzmienia i średni sustain. Nie należę do tych bębniarzy, którzy lubią martwe bębny. Potrzebuję projekcji, koloru i wybrzmienia. Na werblu zwykle jest Remo Ambassador, tak jak dzisiaj. Podczas dłuższych tras, albo jeśli gramy gdzieś, gdzie Remo mogą być niedostępne, zabieram ten nowy, trzywarstwowy Powerstroke 77. Zachowuje się dość podobnie, ale jest bardzo wytrzymały. To fantastycznie przydatny naciąg. Na obu centralkach mamy Powerstroke 3 i zazwyczaj P3 Resonance. Dziś są akurat przezroczyste Ambassadory z naklejonym logo Vader. Takie połączenie daje efekt podobny do P3, bo naciąg jest troszkę grubszy.
Pałki to Vincent 5B – bardzo standardowe. Wolę używać standardowego sprzętu, bo można go znaleźć wszędzie na świecie i problem z głowy.
Centralki są praktycznie nietłumione. Po jednej poduszce Evansa i tyle, więc są bardzo głośne.
Taboret to Tama 1st Chair. Klasyczne, okrągłe siedzisko, nic nadzwyczajnego. Jest twarde, co lubię. To jest dobre na kręgosłup. Nie lubię siedzisk,w których się człowiek zapada.
Jeśli chodzi o elektronikę, to mamy tu moduł Roland TM-2 – klasyka. Tam, na dole. Jest też fajny gadżet do odtwarzania ścieżek i kilka: Cymatic Audio. Jak widzicie, ma 16 wyjść, ale my używamy tylko trzech. Bardzo przydatne urządzenie. Komunikacja USB, intuicyjna obsługa, łatwość użycia i rozsądna cena, bo około 300 Euro. Nawet kapele takie, jak Behemoth z tego korzystają. To solidne i godne zaufania urządzenie.”