> > > Kenny Hyslop nie żyje

17 września w internecie pojawiła się wiadomość o śmierci szkockiego perkusisty Kenny‘ego Hyslopa.

Kenny Hyslop podczas koncertu zespołu Slik, New Victoria Theatre w Londynie, maj 1976

Jako pierwszy poinformował o tym zdarzeniu na swoich mediach społecznościowych Midge Ure (ex-Ultravox), z którym Hyslop występował w dwóch zespołach: Salvation oraz Slik. Druga z tych kapel może się pochwalić pierwszym miejscem na brytyjskiej liście przebojów za sprawą singla “Forever and Ever“, co miało miejsce w 1976 r.

Następnie Kenny Hyslop współpracował z The Zones, a także punkowo-nowofalową grupą The Skids, po czym trafił do składu Simple Minds. Pozostał w nim przez mniej więcej rok (1981 – 1982) i wziął udział w trasie koncertowej promującej podwójny album “Sons of Fascination/Sister Feelings Call” (wystąpił w teledyskach do dwóch numerów z tej płyty: “Love Song” oraz “Sweat in Bullet“), a także wziął udział w nagraniu jednego z klasycznych utworów tego zespołu, czyli “Promised You A Miracle“.

Kenny Hyslop (w środku) z Simple Minds

Artysta współpracował także z następującymi wykonawcami: Set The Tone, One O’Clock Gang, Midge Ure, Big George and the Business. W ostatnim okresie życia pracował jako edukator perkusyjny w Carlton Studios w Glasgow. Przyczyną jego śmierci był rak prostaty. Miał 73 lata.

Dzień po śmierci Kenny‘ego Hyslopa zareagował na to zdarzenie Jim Kerr – wokalista Simple Minds. Na zespołowym profilu FB czytamy:

Pub jest częścią historycznej tożsamości wielu brytyjskich miast, wśród których jest oczywiście moje rodzinne Glasgow. Tak się składa, że to właśnie w jednym z tych pubów po raz pierwszy zobaczyłem perkusistę Kenny’ego Hyslopa. Nie był już członkiem rozwiązanego zespołu Slik, który dotarł na sam szczyt popowych list przebojów, a teraz grał w nowofalowym zespole The Zones – dla mnie Kenny był zdecydowanie najlepszy w tym zespole. Był sensacyjny w ten wieczór, kiedy ich złapałem na żywo. Dzięki zarówno innowacyjnemu stylowi perkusyjnemu, jak i czystej koturnowości, pod względem talentu wyprzedzał o lata świetlne innych lokalnych perkusistów grających wówczas w barach i klubach naszego miasta. W związku z tym można śmiało powiedzieć, że w tamtym momencie mogłem tylko marzyć o tym, by pewnego dnia wystąpić w zespole z kimś tak dobrym jak Kenny Hyslop.

Dlatego wiele lat później, gdy Simple Minds nagle zaczęło szukać odpowiedniego perkusisty, który dołączyłby do nas na naszych koncertach trasy Sons And Fascination Live, czułem z całą pewnością, że styl i technika Hyslopa doskonale uzupełniłyby nasze brzmienie na żywo. Na szczęście inni członkowie Simple Minds czuli to samo i w ten sposób Kenny ‘John’ Hyslop, który niedawno zmarł, spędził z nami kolejne sześć miesięcy w trasie. 

Co jeszcze mogę powiedzieć o Kennym, oprócz wychwalania go pod niebiosa jako perkusistę (bo sprawił, że nasza muzyka była wspaniała)? Tak naprawdę niewiele. Bo jeśli trzy lata, które poprzedni perkusista, Brian Mc Gee, spędził w naszym zespole, wydają się teraz krótkim czasem, to sześć miesięcy, które KH spędził z nami można łatwo opisać jako niewiele więcej niż przelotne zaangażowanie. (…) Pomimo tego, Kenny Hyslop bez wątpienia wywarł na mnie niezatarte wrażenie. I to nie tylko na mnie i reszcie Simple Minds, ale także na synu mojego przyjaciela i innych dzieciach, które ubóstwiały Kenny’ego, kiedy znacznie później rozpoczął karierę nauczyciela w Glasgow, z pewnością zachęcając całe nowe pokolenie szkockich dzieciaków, aby zostały „królami i królowymi rytmu”. To właśnie dzięki tym uczniom dziedzictwo Kenny’ego Hyslopa jest teraz kontynuowane.

Nasze myśli są dziś z nimi oraz z przyjaciółmi i rodziną Kenny’ego. 

Jim Kerr