Nocny Kochanek i ich “hewimetalowa” estetyka to jedna z największych sensacji na polskim rynku muzycznym ostatnich dwóch lub trzech sezonów: złote i platynowe płyty, wyprzedane koncerty klubowe, tłumy na koncertach plenerowych, Złoty Bączek w głosowaniu publiczności festiwalu Przystanek Woodstock, rekord frekwencyjny podczas zeszłorocznego Pol’and’Rock Festival z pozostawionymi w tyle Judas Priest (byliśmy na obu koncertach i możemy potwierdzić, że na Kochanków pod scenę przyszło dużo więcej osób). To tylko najważniejsze spośród rynkowych sukcesów wesołej ekipy “zdrajców metalu”.
Było jasne, że prędzej czy później nasza ekipa znajdzie się na występie kapeli, która stała się jedną z największych atrakcji koncertowych na polskim rynku rockowo-metalowym, a może nawet i na naszym rynku muzycznym w ogóle. Trzeba przyznać, że jest to miano całkowicie zasłużone. Podczas z górą dziewięćdziesięciominutowego setu zagranego w roli głównej atrakcji juwenaliów zorganizowanych przez Politechnikę Poznańską (Polibuda Open Air 2019) ani przez chwilę nie było taryfy ulgowej. Chłopaki cały czas odpalali kolejną power/speed metalową petardę, z których niejedna urosła już do miana hitu, a tekst każdej licznie zgromadzona publiczność znała na pamięć. Nie zabrakło “Wielkiego wojownika“, “Andżeja“, “Minerału Fiutta“, “Piątunia“, “Poniedziałku“, “Pigułki samogwałtu“, “Dziewczyny z kebabem“, “Zdrajcy metalu“, “Ala Dente“, “Randki w ciemność“, “Czarnej czerni” i jeszcze wielu tak kochanych przez fanów numerów. Zespół dawał z siebie wszystko, na co publiczność reagowała bardzo energetycznie, co z kolei napędzało Krzyśka Sokołowskiego (bezbłędne górki na wokalu), gitarzystów Ojca Arkadiusza i Kazona (ekspresowe solówki), basistę Artura Pochwałę i wciąż nowego w składzie perkusistę Artura Żurka.
Skoro o perkusiście mowa, to należy nadmienić, że to dobry nabytek dla zespołu. Napędza grę drużyny jak dobry rozgrywający, okraszając wszystkie speedowe “galopki” i groove’owe breakdowny odpowiednią grą na dwie stopy i stylowymi przejściami. Wszystko to na bębnach Pearl Masters (20″, 10″, 12″, 14″ plus werbel Pearl Free Foating 14″ x 6,5″) i blachach Meinl, których endorserem muzyk jest od jesieni ubiegłego roku (Meinl Byzance Dark, Meinl Extra Dry, Meinl Classics Custom, Meinl HCS). Podczas nieco wypoczynkowego dla pozostałych instrumentalistów “Konia na białym rycerzu” Żurek ma przysłowiowe “swoje pięć minut” wykonując partię solową na flecie prostym.
Nocny Kochanek to jeden z tych polskich wykonawców, którym dawanie darmowych występów plenerowych w żaden sposób nie przeszkadza w wypełnianiu klubów, i to tych sporych (zespół zagrał w Poznaniu zaledwie miesiąc wcześniej wypełniając szczelnie salę klubu B17). Ta sztuka udaje się nielicznym w naszym kraju, a do tego są to koncerty o najwyższym oktanie. Kto był, ten wie. A jeśli ktoś jeszcze nie był, a lubi się zabawić w rytm melodyjnego metalu z jajcarskim podejściem, to czas najwyższy nadrobić zaległość zanim spoważnieją…