Powiedzieć, że Lady Pank jest instytucją na polskim rynku muzycznym, to nic nie powiedzieć. Niewielu jest wykonawców na naszej scenie, których znają i słyszeli praktycznie wszyscy nasi rodacy – od ósmego do osiemdziesiątego roku życia. Niewielu jest także takich, z których repertuaru dziesięć numerów spokojnie mogłoby się znaleźć w setce najpopularniejszych w historii polskiego rocka. A do tego jest to kapela, która nie odcina tak po prostu kuponów od dawnej chwały, ale regularnie nagrywa nowe płyty i trafia nowe hity.
Istotnym elementem tego zjawiska jest Kuba Jabłoński, który pełni rolę pałkera zespołu nieprzerwanie od bez mała 30 lat i godnie dzierży pałeczkę przejętą od Andrzeja Dylewskiego, Andrzeja Polaka, Jarosława Szlagowskiego i Wiesława Goli. Spotkaliśmy się z Kubą przy okazji poznańskiego koncertu Lady Pank w ramach trasy MTV Unplugged i pogadaliśmy o rzeczach najważniejszych w życiu. Dziś nasz gość opowie o swoim zestawie perkusyjnym.
Mój zestaw koncertowy w tym momencie jest nieco odchudzony, ponieważ takie są wymogi koncertu z cyklu MTV Unplugged. Jest to nastawione na brzmienia akustyczne, a także wygodne do tych aranżacji.
Używam zestawu Gretsch New Classic, nieco zmodyfikowanego przez Grzegorza Kurpiela-Smyczka (Fat Flying Drums – przyp. BeatIt). Bębny są polakierowane i wykrawędziowane w taki sposób, że bębny się nie rozstrajają. Na każdym tomie można dokręcić śrubę palcami i przy najmniejszym naciągu bęben zaczyna stroić. Polecam fanom niskich brzmień!
Konfiguracja zestawu to: 10”, 12”, 14”, 22”. Werbel to stary marszowy Ludwig o nietypowym rozmiarze 15” x 12”. Bardzo ciekawie się odzywa. Z boku mały werbel efektowy – 12-calowy Sonor.
Używam również octobanów zrobionych przez Grzegorza na moje zamówienie. Klasyczna średnica 6” i cztery różne głębokości. Dodają sporo kolorytu, zwłaszcza w tym rodzaju grania.
Jeśli chodzi o blachy, to od wielu lat jestem wierny marce Zildjian. Używam ich przy każdym rodzaju muzyki, zmieniając tylko formuły i rozmiary. Tutaj akurat zestaw talerzy jest mniejszy niż w przypadku mojego dużego zestawu z podwójną stopą i dużą liczbą tomów. Konfiguracja (podczas trasy Lady Pank MTV Unplugged – przyp. BeatIt) jest następująca:
K Sweet Ride 23” – instrument brzmiący bardzo bogato i różnorodnie. Nadaje się świetnie do grania akustycznego. Poza tym K Custom Dark Medium Thin Crash 18”, Hi hat K Light 15”, Oriental Splash 9”, K Splash 8” i do tego stack własnego pomysłu: K Custom Splash 11” / Oriental China 12”.
Przypomniałem sobie o dawno nieużywanym mechanizmie stopki firmy Gibraltar i już zapomniałem, że tak pięknie chodzi. Formuły nie pamiętam. Reszta hardware’u to Gibraltar oraz DW.
Używam też chimesów Meinl i tamburyna Latin Percussion.
Naciągi to Evans. Niezmiennie od wielu, wielu lat. Najbardziej podoba mi się brzmienie białych, powlekanych. W moim odczuciu membrany powlekane dają więcej dźwięku, a zdecydowanie mniej “plasku” i ataku. Są bardziej muzykalne. Chyba wszystkie na tym zestawie to Evans G2, łącznie z octobanami. Na stopie jest to Evans Emad, czyli ten z tłumikami w różnych rozmiarach. Ja mam ten cieńszy. Na wszystkich tomach i na werblu założyłem naciągi Evans Genera Clear jako rezonansowe.
Jeśli chodzi o pałki, to najchętniej używam rozmiaru 5A. Od dłuższego czasu zatrzymałem się na pałkach Goodwood, produkowanych pod marką Vater.
Roland SPD-SX jest używany do jednego “szumu”. Dziwnie o tym mówić skoro to koncert MTV Unplugged i wszystko powinno być akustyczne. Realia są takie, że zastosowałem się do wytycznych produkcyjnych i muszę w pewnym momencie odpalić “akustycznego” sampla. Nie protestuję, bo jestem tu tylko od wykonywania zadań i one muszą być należycie wykonane.