Emocje jeszcze nie opadły po wczorajszym koncercie Phila Collinsa w Warszawie, jednak my już 7 czerwca 2019 r. wybraliśmy się na wycieczkę do stolicy Niemiec, aby spotkać się z perkusistą nazwiskiem Nic Collins. Tak, zbieżność nazwisk nie jest przypadkowa – to syn i perkusista zespołu legendarnego perkusisty, wokalisty, kompozytora i autora tekstów. Choć Nic ma 18 lat, to bardzo konkretnie, elokwentnie i profesjonalnie opowiedział nam o swoim zestawie Gretsch z naciągami Remo, blachami Sabian i elektroniką Rolanda. Jeśli jeszcze nie widzieliście i nie słyszeliście go grającego w zespole ojca, to możemy Wam powiedzieć, że jest równie konkretny i profesjonalny podczas gry na bębnach. Poza tym Stadion Olimpijski w Berlinie zapełnił się mniej więcej pięćdziesięcioma tysiącami rozentuzjazmowanych widzów, którzy z pewnością potwierdziliby naszą opinię.
Oto co Nic powiedział nam o zestawie perkusyjnym, na którym gra podczas trasy ‘Still Not Dead Yet Live‘ wraz ze swoim ojcem…
Tu Nic Collins z trasy koncertowej Phila Collinsa. Jesteśmy na Olympiastadion w Berlinie. Zapraszam do obejrzenia zestawu perkusyjnego, którego używam na tej trasie. Zaczęliśmy w czerwcu 2017 r. i od tamtej pory cały czas gram na tych bębnach. Jest to biały Gretsch USA Custom. Nie ma zbyt wiele wykończeń tego bębna – biały albo czarny, którego miał mój tata. Jeszcze kilka, ale nie da się zaszaleć. Uwielbiam to wykończenie, bo świetnie odbija ją się w nim światła sceny. Zacznijmy od samych bębnów. Rozmiary są takie same jak te, których używał tata, bo trzeba tu odwzorować jego brzmienie. Mamy tu tomy 8”, 10”, 12”, 15”, 16”, 18”, werble 7”x14” i mniejszy 13”. To jest standardowy werbel Gretsch – ręcznie kuty, używany jako dodatkowy. Na tej części trasy nie korzystamy z niego zbyt często, tylko do wybranych kawałków, a nie ma ich za wiele. Pięknie brzmi. Używaliśmy też werbla Noble & Cooley, ale barwa Gretscha jest naprawdę wspaniała. To wszystko są tomy koncertowe, czyli bez dolnych naciągów – klasyczne brzmienie Phila Collinsa. W niektórych kawałkach to brzmienie nie jest nieodzowne, ale w ’In the Air Tonight’ jest niezbędne. Ten numer zagrany na dowolnym zestawie zabrzmiałby kiepsko.
Na tom 8” zakładamy naciąg Remo Diplomat, bo ma fajny strzał. Na pozostałych mamy naciągi Remo Ambassador. Są cienkie, ale grube powodują, że te bębny nie brzmią tak, jak powinny. Centralka to 20” – bardzo mała. Brzmi trochę blado bez subwooferów, ale jak się je podepnie, to się robi potężnie, a mam tu stołek Porter & Davis. Ma fajny cios dla potrzeb naszego setu. Zakładamy na nią naciąg Remo Ambassador Smooth White. Z przodu niewiele zostawiliśmy – ledwie obwódkę. W środku poduchy i takie tam. Na werblu mam naciąg Remo Ambassador X. Jest cienki, ale brzmi najlepiej. Na drugim werblu też jest Ambassador.
Używamy hardware i ramy DW, bo ten zestaw jest na tyle złożony, że na statywach na każdym koncercie byłoby troszkę inne ustawienie. Na ramę łatwo założyć wszystkie bębny, a potem wszystko idealnie pasuje.
Blachy to Sabian. Tutaj mamy mały stack, który dodaliśmy w styczniu podczas koncertów w Australii. To jest O-Zone 10” i splash AA. Wszystkie crashe i ride to seria Artisan: 16”, dwa 19”, dwa 20” i jeszcze jeden 16”. To jest Chad Smith Holy China 21” i jest to mój ulubiony element zestawu chociaż nie gram na niej za dużo. Kiedy już w nią stuknę, to jest radość. Hi hat to AAX X-Celerator 14”. Ride to Sabian Artisan 21”. Wszystkie talerze są w wykończeniu brilliant, co daje piękny efekt wizualny, gdy odbijają się w nich światła sceniczne. Bardzo mi się ten ride podoba z powodu kopułki. Crashowany też brzmi ładnie pod mikrofonami. Korzystam z niego podczas duetu perkusyjnego w środku setu.
Pedały DW 9000. Są po prostu niezawodne. Niedawno pękł mi bijak w środku kawałka, ale to się czasem zdarza. Lubię pedały chodzące gładko, dające przyczepność i szybką reakcję. Te pedały można po prostu zapiąć pod centralkę i grać. Nie trzeba regulować naprężeń i tych wszystkich rzeczy. Łatwo się na nich pracuje.
Gram pałkami Pro-Mark z moją sygnaturą. Chciałem, żeby były oparte na pałkach Vic Firth sygnowanych przez Steve’a Gadda, tylko troszkę cięższe i dłuższe. Oto rezultat. Pierwsza wersja miała główkę, która robiła wgniecenia na naciągach. Teraz wszystko śmiga. Czasami wytrzymują cały koncert, ale czasami się łamią. Wcześniej grałem na Pro-Markach FireGrain, ale zostawiały ślady na naciągach i blachach.
Tu z tyłu mamy Rolanda SPD-SX. Nie korzystamy z niego za bardzo na europejskiej części tej trasy, bo jest potrzebny w takich numerach jak ’Can’t Turn Back the Years’, a teraz ich nie gramy. W kawałku ’One More Night’ też na nim grałem. Na początku było mi ciężko się przyzwyczaić do myślenia jak maszyna perkusyjna i grania bez przejść. Tu jest centralka, tu hi hat, werbel i tomy. Próbki są oparte na Rolandzie 808. Konsekwentna gra rękami, bez używania nóg, jest niezłym wyzwaniem, ale już nieźle mi to idzie. Ta maszyna jest niezawodna, zawsze działa. Nie szaleję z tym. Znam bębniarzy, którzy mają cały set zaprogramowany na Rolandzie SPD-SX. Nie do końca umiem to obsłużyć, po prostu używam tych konkretnych brzmień.
Oto zewnętrzny metronom i to właściwie tyle.
Holdery do blach to standardowe DW. Są po prostu godne zaufania. Motylki może trochę się luzują, ale gdy się je odpowiednio dokręci, to nie ma z nimi problemów. Dla mnie statywy DW są najlepsze. Używałem już wielu statywów i zdarzało się, że ramię nagle spadało. To, że są na ramię ułatwia sprawę z powodu tego, pod jakim kątem są ustawione. W domu, z własną kapelą gram na zestawie bonhamowskim. Nie mam centralki 26”, tylko 24”x18” i tomy 14”, 16”, 18”. Tam wszystkie statywy są proste. Tutaj to skomplikowana konfiguracja blach ponieważ ustawienie ich względem tomów nie jest łatwe, choć rama pomaga. Nie ma z nią problemów, bębny brzmią świetnie, zwłaszcza omikrofonowane. Szczególnie w takich kawałkach jak ’Against All Odds’. Gdy tylko wchodzi przejście bębnów pojawia się TO brzmienie.
Podczas duetu perkusyjnego z naszym perkusjonistą Richie Garcią gramy też na cajonach razem z moim tatą. To jest standardowy cajon Latin Percussion. Nie jestem w tej sprawie wybredny. To chyba wszystko. Dzięki za to, że byliście z nami!