Były perkusista Megadeth zmarł podczas koncertu
Nick Menza, perkusista znany przede wszystkim jako członek “legendarnego składu” zespołu Megadeth, w którym grał w latach 1989-1998, zasłabł podczas wczorajszego koncertu z zespołem OHM w klubie Baked Potato w Los Angeles. Zaraz po tym zdarzeniu trafił do karetki, niestety zmarł w drodze do szpitala. Bezpośrednią przyczyną śmierci był atak serca.
Menza nagrał z Megadeth albumy, które stały się kultowymi dla wielu fanów gatunku. Zarejestrował z grupą m.in. Rust in Peace, Countdown to Extinction czy Youthanasia. Charakterystyczną cechą jego zestawu była imponująca rama serii Greg Voelker Rack System, która wyróżniała wtedy na tle reszty metalowych ustawień. W pamięci zostaną jego rewelacyjne partie perkusji, np. do utworu “Holy Wars”:
Jako jeden z pierwszych na śmierć artysty zareagował wieloletni kolega z zespołu, Dave Mustaine, który w serwisie twitter opublikował taki oto wpis:
“POWIEDZCIE MI, ŻE TO NIEPRAWDA! Obudziłem się o 4 rano po to, by dowiedzieć się, że Nick Menza zmarł 21 maja podczas grania na bębnach z OHM w klubie baked Potato. #nickmenzarip”
Spoczywaj w pokoju Nick!