W ramach naszego nowego kącika pod hasłem “Pięciu wspaniałych” znane perkusistki i znani perkusiści będą opowiadać o pięciu ulubionych i najważniejszych w ich życiu bębniarzach. Dlaczego pięciu? Bo, z pięciu palców tworzy się mocna pięść (tak, jak w przypadku załogi czołgu “Rudy 102”). Tym razem o swoich bohaterach opowiada polski internacjonał, będący ogólnoświatową marką w ekstremalnym bębnieniu, związany z takimi zespołami jak Dimmu Borgir, Hunter, Proces, a wcześniej m.in. Vader, Vesania czy Black River – Dariusz “Daray” Brzozowski.
Ulubieni perkusiści Daray’a
“Zacznijmy od Gene’a Hoglana. Perkusista Death, Strapping Young Lad, teraz Testament. Duże wrażenie zrobiła na mnie płyta „Symbolic” zespołu Death i połączenie jazzu z metalem, a wtedy byłem ortodoksyjnym metalowcem, chociaż jazz też mnie inspirował. Podobało mi się to połączenie oraz to, że leworęczny bębniarz grał na praworęcznym zestawie. Ride miał po lewej… W sumie dwa, więc mógł robić, co chciał. No i mega fajne podejście do aranżacji. Jednak najbardziej Gene podoba mi się z okresu Strapping Young Lad i nie chodzi o to, czy gra szybko czy wolno, tylko o aranżowanie partii bębnów w utworze. Dla mnie mega łeb. Gdy trzeba było grać, to grał, gdy nie było trzeba, to odpuszczał. W tego rodzaju muzyce takie wypośrodkowanie jest trudne.
Mario Duplantier z zespołu Gojira. Mega bębniarz. Dla mnie najważniejsze u bębniarzy jest to, jak oni budują te utwory, jak to jest przemyślane i zaaranżowane. On również potrafi zagrać bardzo prosto i ekstremalnie, ale potrafi też zagrać własne, niestandardowe rzeczy. Wrzuca rzeczy używane w innych rodzajach muzyki, przemyca je do metalu. Podoba mi się też to, jak on wygląda za zestawem – jest strasznie energetyczny mimo że chuderlaczek. Ma kupę powera.
Ostatnio sobie zrobiłem kilka youtube’owych wieczorów z Jeffem Porcaro. Dawno temu byłem zajarany i teraz na nowo zacząłem oglądać jego wideoklipy i wywiady. Ja pierdzielę… Łeb jak sklep! I to jeszcze w tamtych czasach. Teraz są Pro Toolsy i człowiek słuchając bębnów nie wie, czy to jest naprawdę nagrane, czy nie. Nawet, jeśli jest filmik. Widzę filmik i sobie myślę: „O kurczę!”, a potem idę na koncert i on to weryfikuje. Filmik filmikiem, a potem się okazuje, że to wszystko pocięte na plasterki. Jeff Porcaro miał mega pomysły. Grał naprawdę ciekawie i malował bębnami. Nie na zasadzie beatu, tylko instrumentu nadającego melodię.
Swego czasu byłem pod wielkim wrażeniem Dereka Roddy’ego, który grał blast, ale potrafił wstawić tam rytm clave. To było coś totalnie nowego i to mi się najbardziej podobało. Hate Eternal to był jeden z najbardziej ekstremalnych zespołów na świecie, rzeźnia totalna, a on tam wciskał takie rzeczy: kubańsko-afrykańskie rytmy, do tego brzmienia – dodatkowe stopy, stacki, różne dziwne wynalazki. Do tego te patenty na grę nogami na dwóch hi hatach i granie blastów. Jeśli chodzi o wyznacznik blastu, to blast Dereka jest najprawdziwszy. Z całym szacunkiem dla wszystkich bębniarzy, którzy grają blasty – jego blasty to kwintesencja. Wielu bębniarzy gra te blasty, ale to nie brzmi jak blast, tylko dobrze zagrane jedyneczki. U niego jest taka furia… On ma taką dziwną technikę, że dociska pałkę jakoś z góry, żeby ten werbel był jeszcze bardziej brutalny. To jest dla mnie niewiarygodne! Jeśli chodzi o definicję blastu, to to jest Derek Roddy. Do tego jego patenty łączące brutalność z muzykalnością.
Do głowy przychodzi mi też Maciek Gołyźniak, jego kultura, dostojność… Strasznie mi się podoba. Naprawdę! Nieważnie czy z Brodką, Sorry Boys, Meller Gołyźniak Duda, czy z Natalią Nykiel. Widziałem parę filmów z koncertów i jest mega! Jeśli chodzi o muzykę popową (pewnie się obrazi o ten pop), to u nas zawsze wymienia się Michała Dąbrówkę i jemu podobnych. Ci bębniarze wznieśli tę muzykę na bardzo wysoki poziom, przejęli to podwórko po bębniarzach z lat 80. i to było fajne. Czekałem na takiego bębniarza, który wprowadzi to na jeszcze inny poziom i Maciek Gołyźniak jest dla mnie takim bębniarzem, jeśli chodzi o tego typu granie. Podoba mi się, że u niego to wszystko jest sygnowane – to jak wygląda zestaw, jak on siedzi za zestawem. Jego gra jest bardzo charakterystyczna. Bardzo lubię jak on przemawia, lubię jego posty na FB. Zazdroszczę mu tego, bo jestem prosty chłopak i mój zasób słów wynosi 100, a u niego to są miliony. Potrafi bardzo fajnie całą swoją karierę prowadzić, bardzo mi się to podoba i jestem fanem…”
Share