W ramach naszego nowego kącika pod hasłem “Pięciu wspaniałych” znane perkusistki i znani perkusiści będą opowiadać o pięciu ulubionych i najważniejszych w ich życiu bębniarzach. Dlaczego pięciu? Bo, z pięciu palców tworzy się mocna pięść (tak, jak w przypadku załogi czołgu “Rudy 102”). Tym razem o swoich bohaterach opowiada George Kollias – mistrz ekstremalnej gry na perkusji. Wyszło mu sześciu, ale nie będziemy go z tego rozliczać…
Ulubieni perkusiści George’a Kolliasa
“Pierwszy musi być Igor Cavalera. Igor był bębniarzem jednej z moich ukochanych kapel wszech czasów [Sepultura] i poświęciłem mnóstwo czasu, nie wiem ile lat… Nawet teraz mógłbym rzucić mu wyzwanie związane z którąś z jego płyt. Przestudiowałem jego grę dogłębnie. Znam każde uderzenie, zwłaszcza na płytach „Arise” i „Beneath The Remains”. Jestem tutaj za sprawą jego i tych dwóch albumów. Tak, Igor jest tym najważniejszym bębniarzem.
Drugi jest Richard Christy. Grał w Death i wielu innych kapelach. Richard to świr perkusyjny. Opanował synkopowanie i całe mnóstwo szalonych rzeczy i zrobił z tego element muzyki Death. Death zawsze miało wspaniałych bębniarzy: Gene Hoglan i jeszcze kilku moich faworytów, ale Richard popchnął to najbardziej do przodu. Niektórzy nawet uważają, że aż za bardzo, ale ja to uwielbiam. On zmienił moje perkusyjne życie, spowodował, że zacząłem zwracać uwagę na orkiestrację i na to, żeby stawiać sobie więcej wyzwań. I to grając tego typu muzykę, która wtedy była trochę płaska dynamicznie. Duży zakres dynamiki. Tak, uwielbiam Richarda.
Na późniejszym etapie pojawił się Derek Roddy. Dziś jest jednym z moich najlepszych przyjaciół i wie, że jestem jego wielkim fanem. Derek zmienił całą scenę, wszystko. To on zaczął prowadzić kliniki. Obaj zaczęliśmy to robić w tym samym czasie. To on jest pierwszy, bo to on starał się edukować ludzi w temacie muzyki ekstremalnej. Jest nie tylko tym, który popchnął tempa do przodu i zaczął grać jedynki w 250 b.p.m., do tego głośno i muzycznie, ale także jako pierwszy zrobił filmy edukacyjne i książki na ten temat. Ja poszedłem za nim praktycznie od razu i to on miał na mnie główny wpływ – na moją grę i działalność edukacyjną.
Wspomniałem trzech bębniarzy metalowych. Następnym perkusistą jest Dave Weckl. Czy muszę to uzasadniać? Mam szczęście znać go osobiście. Staram się nie rozmawiać z nim o bębnach, bo chyba by mnie znienawidził. Miałbym tyle rzeczy do powiedzenia… Uwielbiam jego muzykę i wszystko inne. Ten sznyt… Jego gra jest tak precyzyjna i muzykalna. No i dynamika jest niemożliwa. Uwielbiam jego muzykę. Dave Weckl Band to jedna z pierwszych grup, którymi się zainteresowałem gdy wszedłem w inne style muzyczne. Spędziłem wiele czasu z jego muzyką.
Oczywiście Vinnie, Steve Gadd i ci wszyscy wielcy…
Piąty bębniarz… Wymienię trzech mistrzów. Gergo Borlai to prawdopodobnie jeden z dwóch bębniarzy mających na mnie obecnie największy wpływ. Wszystko, co on robi jest ekstremalnie muzykalne, ekstremalnie szybkie, ekstremalnie ekstremalne. To jakieś wariactwo! Jest on również moim przyjacielem. Zawsze, gdy widzę jak gra na żywo nie mogę uwierzyć, że można być tak dobrym. U niego jest wszystko: dynamika, muzykalność. On uwielbia szybką grę, więc jest ekscytujący.
No i Thomas Lang. To maszyna. Wszyscy mówią o moich stopach, ale ja mówię o jego grze nogami, bo może nimi zagrać wszystko. Ja potrafię grać jedynki naprawdę szybko, a Thomas może zagrać wszystko. On również bardzo wpłynął na moje DVD instruktażowe. On był główną inspiracją do ich stworzenia.
Czyżbym już miał sześciu? Stary! Mógłbym jechać dalej, ale zatrzymam się w tym miejscu…”
Share