Sean Kinney wspomina powstawanie kawałka “Them Bones”
Każdy naoczny i nauszny świadek ery grunge pamięta “Them Bones” zespołu Alice In Chains. To jeden z TYCH singlowych numerów, które zdefiniowały styl, nie tylko muzycznie, ale także wizerunkowo.
Niedawno perkusista zespołu Sean Kinney podzielił się z serwisem musicradar.com garścią wspomnień związanych z powstawaniem tego utworu:
“Pamiętam, że mnie wk****ał, bo to był taki numer “między oczy” i raczej metalowy. Chciałem, żeby nie był właśnie taki “prosto w ryj” i musiałem wykombinować jakiś groove. Nie pasowało mi to time’owo i w pewnym momencie byłem już na tyle sfrustrowany, że zacząłem przewracać bębny zastanawiając się co tam mogę zagrać. Trochę czasu mi zajęło zanim to wykombinowałem i nadałem więcej unikalności niż początkowo. Musiałem trochę pogłówkować, ale w pewnej chwili po prostu zaskoczyło i już wiedziałem jak do tego podejść. (…)
Sami decydujemy, co zostanie wydane na singlu, nie wytwórnia płytowa. Oni nigdy by tego nie dali na singiel. A my powiedzieliśmy: “Wypuście to“. Nie widzieli w tym hitu, ale zrobili, jak powiedzieliśmy. (…)
Zagrałem tam na bębnach DW, tak jak na wszystkich płytach. Wciąż mam ten zestaw. Ma głębsze tomy, centralkę 24″, tom chyba 14″ i floor tomy 16″ i 18″. Wykończenie – fiolet z brokatem. (…)
Kawałek ma poniżej trzech minut, więc nic w nim nie zmieniałem od tamtego czasu. Poza tym jest on zbudowany wokół tego charakterystycznego metrum. Fajnie się go gra na żywo (…), ma fajną energię i ludziom się podoba. (…) Czasem od niego zaczynamy, bo szybko można się przy nim rozgrzać.”