Przy okazji poznańskiego koncertu zespołu Protocol w październiku zeszłego roku spotkaliśmy się z Simonem Philipsem, który bardzo szczegółowo opowiedział nam o swoim zestawie perkusyjnym. Marki, o jakich w tym przypadku mowa to: Tama, Zildjian, Remo oraz Pro-Mark.
“To jest zestaw Tama Star z klonowymi korpusami. Oczywiście jest to zestaw customowy, jak chyba wszystkie bębny z tej serii, może z wyjątkiem niektórych o normalnych wymiarach. Zacznijmy wymiarów bębnów.
Bębny basowe to 24” x 15”. To o cal mniej niż w zwykłej centralce 24” x 16”. Gdybym miał taką możliwość, to zamówiłbym oldskulowe centralki o głębokości 14”. Moim zdaniem brzmią lepiej, bo naciąg rezonansowy reaguje szybciej gdy bęben basowy jest płytszy. Niestety jest wtedy problem z tom holderem. Jeśli nie ustawię tego uchwytu na samym przodzie centralki, to tomy będę miał na kolanach, a tak się nie da grać. To dlatego, że według dzisiejszych standardów używam dużych tomów. Są one normalne, jeśli zastosować kryteria z przeszłości. Tak się zmieniła moda i dlatego tom holdery montuje się bliżej grającego, aby można było dosięgnąć do małych tomów. Dla mnie to jest problem, więc muszę mieć centralkę głęboką przynajmniej na 15”, żebym mógł rozstawić zestaw tak, jak należy. Nie ma to nic wspólnego z brzmieniem. Obecnie jest moda na głębokie centralki. To przynosi odwrotny skutek, bo bęben brzmi chudziej i mniej potężnie gdy naciąg rezonansowy reaguje wolniej. Nie ma to znaczenia jeśli się nie używa naciągu z przodu. Może nawet pomóc. Ja jednak używam naciągu rezonansowego, więc chcę, żeby reagował bardzo szybko i dawał całość niskich częstotliwości. To tyle o centralkach.
Wymiary tomów. Najmniejszy… Ciągle zapominam. Może to zabrzmi śmiesznie, ale część moich tomów 10” ma 6,5”, a część 7” głębokości. Nice pytajcie dlaczego. Następnie mamy tomy 12” x 9”, 13” x 10”, 14” x 11”, 15” x 12”, 16” x 13”. Do tego 18” x 14”. Są głębsze o cal w stosunku do dawnego standardu 12” x 8”, 13” x 9”. Chociaż tom 15” był zawsze z jakiegoś powodu głęboki na 12”. To tyle jeśli chodzi o tomy. Sześć jest wieszanych i wiszą dość swobodnie, co poprawia barwę. Floor tom ma tak zaprojektowane nóżki, żeby troszkę się kołysał. Lepiej wtedy brzmi.
To jest gong drum o wymiarach 20” x 14”. Ma tylko jeden naciąg i używam naciągu kotłowego. Robi duże bum i to mi się podoba. Ma długi ogon.
Werble. Korpus taki sam jak tomy, tzn. sklejka klonowa, nie solid maple. Ten ma wymiary 14” x 6,5”, strojony na 8 śrub. Ten to 10” x 5,5”. Ten 12” x 5,5”. Chyba. Tak sądzę, choć może mieć 10” x 5”. Nie jestem pewien, bo mam wiele bębnów o różnych rozmiarach.
Wszystkie naciągi to Remo Ambassador. Jak widać, przezroczyste na tomach – i góra i dół. Przezroczyste na centralkach – przód i tył. Przezroczyste na octobanach, a na werblach powlekane Ambassadory. Świetnie się sprawdzają przy grze miotełkami. Jak już wspomniałem, na gong drum zakładam naciąg do kotła. To chyba wszystko, jeśli chodzi o same bębny.
Blachy. Każdy z moich setów jest troszkę inny, a przyczyną są okoliczności obiektywne. Najchętniej gram na talerzach Zildjian Armand, co (jak widać) jest tu napisane. Tu jest napisane „Avedis”, ale w rzeczywistości to Armand. Ten splash to Armand. Ta blacha to Avedis. Zdaje się, że to też Avedis, a to Armand. Zastanawiacie się pewnie, dlaczego na Armandach jest napis ’Avedis’. Prawdziwe Avedisy mają „A” napisane większą czcionką. Jest tak dlatego, że seria Armand już nie jest produkowana ku mojej rozpaczy. Zildjian robi dla mnie Armandy gdy tylko jest to możliwe, ale muszą je stemplować… Są dwa sposoby. Pierwszy… Tu go nie mamy. Ciekawe. Sound coś tam Prototype. Nigdy nie pamiętam tej nazwy (Zildjian Sound Lab Prototype – przyp. beatit.tv). Drugi jest taki, że dają logo Avedis Zildjian, żeby nie powodować zamieszania, ponieważ ktoś mógłby chcieć kupić nowego Armanda, a nie ma czegoś takiego na rynku. To jedyny powód.
To wyjątkowa blacha wyprodukowana w 1979 r. Znalazłem dwie takie podczas mojej pierwszej wizyty w fabryce Zildjiana. Są przepiękne. Nazywają się Swish Knocker i mają 24”. Zildjian próbował je niedawno odtworzyć, ale nawet się nie zbliżyli do oryginału. Są rzeczywiście wyjątkowe. Drugi wyjątkowy talerz to ten. Jest to remake blachy, która nazywała się Oriental Trash. Też już jej nie produkują. Mam kilka oryginałów, które wyglądają troszkę inaczej. Z jakiegoś powodu kolor jest inny. Te zrobili dla mnie chyba w zeszłym roku. Są przepiękne. To jest Trashformer. Bardzo ciekawa blacha. Brzmi jak miniaturowy gong. Ostatnio bawię się w takie rzeczy. Jeśli przyjdziesz obejrzeć mój zestaw za dwa lata, to pewnie będzie wyglądał zupełnie inaczej, bo ja często zmieniam różne elementy. Ale w tej chwili wygląda to tak.”