15-go listopada 2019 r. poznański klub Tama gościł Błażeja Króla z zespołem. Stale rosnąca popularność artysty, występującego jako Król, potwierdziła doskonała frekwencja w tej dość sporej sali. Nie udało nam się niestety udokumentować tego drum camem, ale namówiliśmy Thomasa Fietza – pochodzącego z Niemiec perkusistę składu – na to, aby nam opowiedział o swoich gratach (TUTAJ), a także udzielił krótkiego wywiadu.
beatit.tv: Thomas Fietz, Król. Czy może Błażej Król?
Thomas Fietz: Król.
beatit.tv: Czyli to zespół?
Thomas Fietz: Tak, to zespół.
beatit.tv: Jesteśmy w Poznaniu, nomen omen w klubie Tama. Właśnie skończyłeś występ. To jest pełnowymiarowa trasa koncertowa?
Thomas Fietz: Tak, to trasa promująca najnowszy album, który wydaliśmy we wrześniu. Będziemy grali do połowy grudnia, a potem jedziemy dalej od stycznia.
beatit.tv: Jak niemiecki perkusista ląduje w polskim zespole?
Thomas Fietz: Grałem, i wciąż gram, z polską artystką Julią Marcell. Gdy Błażej szukał nowego składu poznaliśmy się przez wspólnego znajomego, pograliśmy sobie coś i wyszło świetnie. Potem zagraliśmy kilka koncertów i pojawił się pomysł na płytę. Wypróbowaliśmy różne rzeczy, bo mam małe studio w Berlinie, w którym mogę nagrywać bębny. Zaczęło się niepozornie, od wysłania kilku plików w tę i z powrotem. Później wyszła z tego cała płyta i jestem zadowolony z tego jak to wyszło. Miałem dużo wolności i faktycznie mogłem zagrać tak, jak chciałem. Potem została zabukowana trasa i wszedłem w to. Jest dużo radochy. Lubię ten zespół, lubię grać z Błażejem i jest między nami doskonała energia. Lubię grać z Błażejem, bo to zawsze jest wyzwanie. To mocna osobowość sceniczna i energia. Podobnie pozostali muzycy. To mi się naprawdę podoba.
beatit.tv: Widać, że ten zespół rośnie w siłę, zwiększa się liczba słuchaczy, gracie w coraz większych salach. Ten koncert został przeniesiony z mniejszego klubu do większego, więc rośnie na was popyt. Wygląda na to, że zmierzacie w dobrym kierunku.
Thomas Fietz: I jest z tym dużo zabawy! Ostatniego lata zaczęło nam się to rozwijać, a potem zagraliśmy kilka festiwali. Nagle pojawił się popyt: „Chcemy was na dużej scenie”, albo „Zagrajcie w takim to a takim programie TV”. Wiem, że Błażej wyrósł ze sceny podziemno-alternatywnej, ale to wszystko stało się naturalnie. Zresztą to był powolny progres, a nie akcja z dnia na dzień. Fajne jest to, że wszyscy w zespole, czy to akustyk, czy basista, czy nawet kierowca, pracują na to, że by kapela się rozwijała i żeby robić swoją robotę coraz lepiej. To naprawdę dobre uczucie.