Marcin Jahr jest bez wątpienia jednym z najwybitniejszych i najbardziej uznanych perkusistów swojego pokolenia. Jest absolwentem Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Swoją karierę rozpoczął w Kwintecie Jana „Ptaszyna” Wróblewskiego (1987 r.). Współpracował lub współpracuje, tak w studio jak i na estradzie, z dziesiątkami artystów, do których należą: Garrison Fewell, Piotr Wojtasik (album „Lonely Town” został uznany przez czytelników czasopisma „Jazz Forum” Płytą Roku 1995), Mieczysław Szcześniak, Lora Szafran z zespołem New Presentation, Piotr Baron, Zbigniew Namysłowski, Tomasz Stańko, Janusz Muniak, Wiesław Pieregorólka, Krzysztof Herdzin, Michał Kulenty, Mike Minieri, Pete Lockett, Vadim Brodski, Tomasz Szukalski, Ewa Bem, Hanna Banaszak, Anna Maria Jopek, Andrzej Dąbrowski, Leszek Możdżer, Marek Napiórkowski, Jarosław Śmietana, Piotr Lemańczyk, Big-Band Wiesława Pieregorólki, All Stars Big-Band Złota Tarka. Artysta ma na koncie ponad 20 płyt dla różnych wytwórni.
Jako pedagog był wykładowcą podczas licznych imprez warsztatowych: Warsztaty Muzyczne w Puławach (1991-2012), „Leichlinger Jazz Workshop” podczas „Forum Ost-West” w Niemczech (1992, 1994, 1996), Warsztaty Muzyczne w Pułtusku (2002 – 2008), Międzynarodowe Warsztaty Muzyczne w Inowrocławiu (2003), Letni Jazzova Dilna Praha (2006, 2007, 2012), Międzynarodowe Warsztaty Jazzowe w Lesznie (2008-2015). W latach 2004 – 2008 był wykładowcą klasy perkusji na wydziale jazzowym w Instytucie Kultury i Sztuki na Uniwersytecie Zielonogórskim. W latach 2009-2014 uczył gry na perkusji oraz rytmu w Zespole Szkół Muzycznych w Szczecinie.
Pełne dossier Marcina Jahra możecie znaleźć TUTAJ. Już z tego opisu widać jednak wyraźnie, że jest to muzyk o ogromnej wiedzy, doświadczeniu i kompetencjach, które powodują, że każdy maniak bębnów powinien natychmiast kupić wejściówkę na prowadzone przez niego warsztaty, jeśli tylko pojawi się w okolicy. Trzeba przyznać, że Poznań nie zawiódł i salę kameralną Zespołu Szkół Muzycznych przy ul. Głogowskiej wypełniło około czterdziestu adeptów sztuki perkusyjnej w różnym wieku (były i młodziaki poniżej 10 lat).
Marcin zaczął od kilkunastominutowego, wysmakowanego popisu solowego. Później, w ciągu trzech godzin tego spotkania było jeszcze miejsce na kilka wykonań, tym razem już do podkładów. Oprócz tego, w niewymuszonej i luźnej atmosferze, Marcin opowiadał o swoich pierwszych muzycznych fascynacjach (a były to kapele Led Zeppelin, Black Sabbath i Deep Purple), o tym, że zapisał się do szkoły muzycznej, aby nauczyć się czytania nut, ale nie miał sprecyzowanych planów na przyszłość. Nie mogło zabraknąć opowieści w stylu: “gdy byłem w waszym wieku”, ale nie zapominajmy, że dzieciaki dziś naprawdę nie mają pojęcia, co to znaczy nie mieć instrumentów do grania, i to nie dlatego, że rodziców na nie nie stać, tylko z powodu tego, że w ogóle nie ma czegoś takiego na rynku. I tak: pierwszy zestaw Marcina składał się z tamburyna (w roli werbla), tomu, małej blaszki i werbla kupionego Składnicy Harcerskiej (kto nie pamięta, niech “wygugluje”, co to był za wynalazek tzw. handlu uspołecznionego w czasach komuny), który służył jako bęben basowy. Hi hatu nie było. Z czasem statyw do hi hatu wykonał Tata, który był inżynierem w fabryce. Jednak, aby to się mogło stać, Marcin musiał opanować rysunek techniczny, żeby wykonawca wiedział, czego zleceniodawca oczekuje.
Tą szczyptą kombatanctwa Marcin Jahr przyprawił to, co najważniejsze, czyli rady dotyczące różnych konkretnych zagadnień związanych z grą na bębnach. Było więc o tym, że należy dbać o sprzęt (i ten szkolny i własny), że trzeba poznać dodatkowy instrument, aby mieć pojęcie o harmonii i melodii, że nie ma jednego złotego przepisu na strojenie bębnów i warto eksperymentować z różnymi rozwiązaniami. Jeśli zaś chodzi o konkretne kwestie techniczne, to omówiono podstawy techniki werblowej, tzn.: należy pilnować, aby lewa ręka była ułożona tak samo jak prawa (odmienne ułożenie skutkuje innym brzmieniem), podczas ćwiczeń skupiać się na brzmieniu w takim samym stopniu jak na tym, żeby grać równo, a także ćwiczyć granie tej samej figury w różnych metrach. Warto też założyć sobie kalendarz, w którym będziemy zapisywać zadania do przećwiczenia. Marcin w jasny sposób zaznaczył także, żeby nie należy upierać się na wykorzystywanie przećwiczonych figur czy przejść na siłę – należy raczej słuchać muzyki i sprawdzać, co pasuje w danym miejscu, a co nie (tu zacytujmy prowadzącego: “Słuchać i być gotowym“). Poświęcono także sporo czasu na rolę triol w jazzie.
Uczestnicy warsztatów usłyszeli także kilka nazwisk perkusistów, z którymi warto się zapoznać: Joey Baron, Joe Morello, Peter Erskine, Jimmy Cobb, Elvin Jones, Stanton Moore, Kazimierz Jonkisz, czy Idris Muhammad (ten ostatni w kontekście albumu Johna Scofielda “Groove Elation“). Trzeba przyznać, że są to muzycy godni najwyższego uznania i Marcin doskonale wie, kogo polecać uwadze słuchaczy jego warsztatów. Udzielił im także bardzo ciekawej ogólnej rady muzycznej: “Odkrywając dla siebie nową muzykę, nie zapominajcie o tym, co was wcześniej inspirowało na samym początku waszej drogi. To być może było najważniejsze.”
Warto również zaznaczyć, iż prowadzący od samego początku potrafił stworzyć bardzo fajną atmosferę i skrócić dystans na tyle, że uczestnicy byli rozluźnieni, nie czuli się onieśmieleni i praktycznie od razu zaczęli zadawać pytania i wchodzić w interakcję z Marcinem. Byliśmy już świadkami wielu wydarzeń perkusyjnych tego typu i dobrze wiemy, że nie zawsze udaje się to osiągnąć.
Parafrazując klasyka polskiej komedii: Beata Polak i Zespół Szkół Muzycznych przy ul. Głogowskiej 90 w Poznaniu jeszcze raz trafili w przysłowiową dziesiątkę!
Marcin Jahr jest endorserem talerzy perkusyjnych Istanbul Agop, a podczas relacjonowanego tu wydarzenia zagrał na zestawie perkusyjnym Gretsch Catalina Maple.