Dig Drum to firma z siedzibą w Leżajsku, która produkuje customowe perkusje elektroniczne. Jakiś czas temu do naszej siedziby zawitał Kazimierz Stępnik – pomysłodawca i właściciel tego przedsięwzięcia, a także projektant i wytwórca tych bębnów. Mieliście już możliwość zapoznać się z testem jednego z jego zestawów (TUTAJ), a teraz pora na wywiad, który przeprowadziliśmy przy okazji wizyty konstruktora w naszej siedzibie.
“Interesuję się elektroniką już od lat 80. i zawsze ciekawiło mnie skąd się biorą pewne zjawiska. Moim niespełnionym marzeniem była gra na perkusji. Kilkanaście lat temu zacząłem się amatorsko bawić w grę na perkusji i zainteresował mnie temat perkusji elektronicznej. Kupiłem taki padzik Casio i pomyślałem: ‘Dlaczego perkusja elektroniczna ma wyglądać tak dziwnie i pokrywkowo?’. Doszedłem do wniosku, że część perkusistów chce grać na bębnach elektronicznych, ale z komfortem gry na prawdziwej perkusji. Zacząłem z tym eksperymentować tak z ciekawości i dla zwykłej przyjemności. Tak to się zaczęło i trwa już od 10 lat. Przerodziło się to w coraz lepszy produkt, który wymaga mojej pracy i starania, ale jestem już bliżej niż dalej.
Zawsze starałem się iść własną drogą i realizować własne pomysły, nawet jeśli wydawały się zupełnie nierealistyczne. Z tego powodu stosuję autorskie rozwiązania. Są one czasem lepsze, czasem gorsze, ale zwykle udaje mi się zrealizować to, co zamierzam. Jestem na przykład bardzo zadowolony z mojego systemu kontroli płynnego otwierania hi hatu. Jest to nowatorskie rozwiązanie, które polega na tym, że kontroler zamontowałem pod pedałem statywu, a nie pod talerzem. Daje to większe możliwości kontroli nad stanem otwarcia hi hatu i myślę, że to rozwiązanie zakorzeni się na stałe, ponieważ jest bardzo wygodne. Talerz ma średnicę 12″, ale niedługo prawdopodobnie będzie możliwość zaoferowania standardowego rozmiaru 14″. Górna blacha jest dwustrefowa.
Kończę już pracę nad pozostałymi talerzami. Ride jest na razie dwustrefowy, tzn. bez kopułki, ale już w niedługim czasie będzie wersja trzystrefowa. Udoskonaliłem również pracę czujnika na centrali. Mój system ma tę zaletę, że pracuje z naciągiem, a nie jest zamontowany sztywno. Dzięki temu nie męczy kolan perkusisty i daje w miarę naturalne odczucie z gry.
Naciągi siateczkowe produkuję sam, ponieważ jest to szalenie istotny element perkusji elektronicznej. Włożyłem wiele pracy w eksperymenty nad różnymi konfiguracjami materiałów, które są teraz bardzo wytrzymałe i dają możliwości solidnego napięcia, ale także zwolnienia naciągu, który wtedy bardziej zbliża się do odczucia wywoływanego podczas gry na perkusji akustycznej.
Jeśli chodzi konfigurację perkusji, to w większości przypadków wykonuję zestawy customowe. Klient ma pewną wizję odnośnie wielkości, koloru itd., a ja jestem tylko jej wykonawcą. Oczywiście służę radą, ponieważ współpracuję z zawodowcami, którzy przekazują mi swoje uwagi. Mój hardware jest również customowy. Jest na przykład wybór koloru ramy: czarny, srebrny i czarny.
Staram się też, aby mój zestaw w miarę możliwości wyglądem zbliżał się do perkusji akustycznej. Perkusja elektroniczna jest substytutem i póki co nie może konkurować z akustyczną, ale jest coraz bardziej poszukiwanym zamiennikiem, który ma bardzo wiele zalet.
Mój serwis działa praktycznie 24 godziny na dobę. Perkusje elektroniczne czasem ulegają pewnym uszkodzeniom i wymagają pewnej wiedzy. Dlatego zawsze można do mnie zadzwonić i staram się pochylić nad każdą sprawą.”